sobota, 16 kwietnia 2011

Figaro

Zrobiłam pierścionek, no i że imię mieć powinien to został z wszelkimi wymogami sztuki ochrzczony mianem "Figaro". Troszkę się przy nim nadłubałam, bo to taki drobiazg, ale generalnie jestem z niego bardzo nieskromnie zadowolona. Oto Figaro, z prawej z lewej i od spodu:


3 komentarze:

  1. troszkę miałam wątpliwości co do mocowania, ale klej który kupiłam okazał się mocny jak szatan, prędzej wydrze dziurę w filcu niż odpadnie oo obrączki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kajjko, nareszcie Cię znalazłam!!! :))) Nie wiem czy mnie pamiętasz, ale to właśnie ja kupiłam ten śliczny pierścioneczek! :) Ja go po prostu uwielbiam! Pozdrawiam Cię i od dzisiaj obserwuję:)
    Wesołego ostatniego dnia Świąt!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze. Dają wiele radości i motywują do dalszych rękoczynów :)
Kajjka