Zrobiłam pierścionek, no i że imię mieć powinien to został z wszelkimi wymogami sztuki ochrzczony mianem "Figaro". Troszkę się przy nim nadłubałam, bo to taki drobiazg, ale generalnie jestem z niego bardzo nieskromnie zadowolona. Oto Figaro, z prawej z lewej i od spodu:
Śliczny! Bardzo oryginalny.
OdpowiedzUsuńtroszkę miałam wątpliwości co do mocowania, ale klej który kupiłam okazał się mocny jak szatan, prędzej wydrze dziurę w filcu niż odpadnie oo obrączki :D
OdpowiedzUsuńKajjko, nareszcie Cię znalazłam!!! :))) Nie wiem czy mnie pamiętasz, ale to właśnie ja kupiłam ten śliczny pierścioneczek! :) Ja go po prostu uwielbiam! Pozdrawiam Cię i od dzisiaj obserwuję:)
OdpowiedzUsuńWesołego ostatniego dnia Świąt!