Po krwistej czerwieni odrobina chłodu w kolejnym mini kompleciku.
Oto Kashvi:
Kaboszony mają taki blado zielony kolor, niestety kiedy robię zdjęcia odbija się w nich wszystko, co popadnie i i ich kolor wychodzi zupełnie nieadekwatny do rzeczywistego, jeśli chodzi o elementy centralne. Pozostałe kolorki są idealne :).
Zapraszam także na Warsztacik Kajjki - piórem. Planuję tam niespodziankę na Walentynki, szczegóły znajdziecie w zakładce "Aktualności" :).
Fajnie się skomponowało tło z projektami - dzika dżungla:-))
OdpowiedzUsuńznowu cudo!!! ja ćwiczę zaciekle, już mi wieszaka na kolczyki zbrakło :)
OdpowiedzUsuńPiękne !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Mój Boże! To soutache prawda?! Jakie cudeńka!
OdpowiedzUsuńtak to sutasz :), ale ostatnio wsiąkłam w pisanie i bardzo mało szyję, no i trochę mi łapki szwankują :/
UsuńPiękna biżuteria. Nie odważyłam się jeszcze zabrać za takie cudeńka. Zanim mnie pochłonął blog dużo wyszywałam, nad jednym obrazem potrafiłam spędzić i pół roku. Pozdrawiam serdecznie i życzę, aby doba uległa cudownemu wydłużeniu i starczało go na wszystko.
OdpowiedzUsuń