Kalpana
W środku barwione, syntetyczne turkusiki a dookoła jak zwykle sutasz i moje ukochane toho, no i wyszły.
W sumie to mam w zanadrzu jeszcze jedne w sumie już skończone, ale... no właśnie... moja kreatywność wybrała się na poszukiwanie wiosny i przepadła. Tamtym czegoś brak, a ja nie mogę się zdecydować czego. Może za kilka dni... a tymczasem pozdrawiam wiosennie, bo za oknem wreszcie JEST. "Liściów" jeszcze nie ma, ale w powietrzu już ją czuć :)
Wcale nie takie sobie - są śliczne :)
OdpowiedzUsuńŚliczności stworzyłaś:) Jestem pod wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńCzekolada z odrobiną chmurki:-)))
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, podoba mi się to połączenie kolorów:)
OdpowiedzUsuńŻadne tam "hmm" i żadne tam "takie sobie" - świetne są, ot co! A wiosnę, faktycznie, nareszcie czuć w powietrzu. Ja się już nie mogłam doczekać, ale powiem Ci, że wcale mnie to bardziej nie zmobilizowało do pracy, wręcz przeciwnie :) Teraz się gapię na słoneczko zamiast dłubać coś nowego :)
OdpowiedzUsuńjakie piękne :) podobają mi się takie fikuśne :) i turkusik ach...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wiosennie z pomorza :)
prześliczne!! kochana a sprzedajesz gdzieś swoje rękodzieła?
OdpowiedzUsuńDroga Kasiu, owszem sprzedaję o ile się znajdą chętni :) linki do moich kramików w Cepelandii, na Artillo i DaWandzie są na pasku bocznym bloga, serdecznie zapraszam :)
OdpowiedzUsuń