Użyłam takiego dekoracyjnego sznureczka. Efektownie wygląda, ale pracuje mi się z nim paskudnie. Zostało go jeszcze trochę i pewnie w jakiejś pracy znów go wykorzystam, ale bedę się musiała nastroić na przeprawę z nim i pewnie więcej go już nie kupię.
A w między czasie zrobiłam jeszcze maleństwa. Jakiś czas temu nabyłam takie kaboszony z tulipanami. No, mnie się zdawało... Jak przyszły to byłam przerażona, bo takie maluśkie się okazały. Wprawdzie sprzedawca uczciwie wyraził ich wieklość w milimetrach, ale okazało się że owo wyrażenie nijak się ma do mojej wyobraźni. Leżały i leżały i się w końcu doleżały.
...o takie mauśkie są:
...córka je drapnęła i już są jej :)
Wow...kolczyki sutaszowe zachwycające...ja też zamówiłam podobne kaboszony z różyczkami...hm...cóż...wielkie to one nie były;))) jakoś sobie w końcu poradziłam z nimi:) a Twoje tulipankowe maleństwa wyszły ślicznie:)
OdpowiedzUsuńCo do maluśkich nie dziwię się Córce, też bym szybko przywłaszczyła, żeby nikt mnie nie wyprzedził, :) bo chętni szybko by się znaleźli, ale duże też śliczne. Pozdrawiam cieplutko. :*
OdpowiedzUsuńsłodycze:-)))
OdpowiedzUsuń