Postanowiłam pokazać nad czym teraz pracuję ponieważ, myślę zajmie mi to jeszcze kilka dni zwłaszcza, że jak to zwykle bywa, brakło mi koralików i czekam na dosyłkę. Postanowiłam zatem, a tu co? A tu mój jedyny aparat, jaki posiadam i jakim potrafię robić w miarę przyzwoite zdjęcia, stanowczo odmówił współpracy i zostawił mnie na lodzie z moimi fotograficznymi planami... ech... Wysiadła mi w nim kamera i zdjęcia mogę robić jedynie na tzw. "wyczucie", bo wyświetlacz pozostaje czarny. Nie ma mowy ani o jakimkolwiek ustawieniu parametrów (mogę używać jedynie trybu AUTO), a kadrowanie zdjęcia wyłącznie na "chybił trafił", no bo nic nie widać na wyświetlaczu. Mogę sobie jedynie pooglądać w trybie przeglądania co udało mi się "złapać" i ew próbować po raz kolejny i kolejny... a nuż w końcu się coś uda. Jak to wygląda w praktyce widać na fotkach poniżej.
Tu zaplanowany naszyjniczek haftem koralikowym w trakcie...
Stanowczo muszę znaleźć inny sposób rozplanowania elementów. Metoda "na oko" w hafcie koralikowym absolutnie się nie sprawdza :D. Prucia było, że hoho. Obecnie też jeszcze nie jest idealnie, ale chyba uda mi się to już w miarę przyzwoicie skończyć. Jednak następnym razem... pomyśli się.
Tutaj zaś, oczywiście również w trakcie... sutaszki...
Oprawiane kryształki pochodzą z odzysku. Odzysk był z jakiejś już nieatrakcyjnej sztuki odzieży, kryształki wydały mi się jednak na tyle arakcyjne, że odprułam je przed utylizacją ciucha.
Jak widać zdjęcia są jakie są, z dwojga złego dobrze, że w ogóle jakieś robić się da. Na moje szczęście koty na wymiankę pstryknęłam zanim się aparat zbuntował. Teraz muszę zgłosić problem Naczelnemu Konserwatorowi Sprzętu Wszelakiego w moim domu i czekać na wyrok, czy to się opłaca naprawiać czy nie i czy mamy ew fundusze na nowy sprzęt.
Piękne rzeczy tworzysz.Pozdrawiam Jarosław, moja mama pochodzi z Laszek
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńserdecznie dziękuje za odwiedziny i oczywiście gorąco ponownie zapraszam ;-)
Ja jestem pod wielkim urokiem Twoich dzieł są przepiękne.
Pozdrawiam gorąco ;-))))
i tak wygląda wspaniale :)
OdpowiedzUsuńja też przez przypadek trafiłam na Pani blog i nawet nie zwróciłam uwagi, że Pani jest z Jarosławia :)
Usuńsama na te spotkania chodziłam raptem od miesiąca a organizowane były od tamtego roku :P mamy przerwę na wakacje al jakby się coś zmieniło będzie informacja u mnie na blogu więc proszę zaglądac ;P no i oczywiście będzie nam bardzo miło jeśli Pani do nas dołączy :)
pozdrawiam
Piękne zarówno haft jak i sutaszki :) zdjęcia wyszły super :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńrozetka ponizej przesliczna. tymczasem bardzo stylowy tworzący się wlasnie naszyjnik takze zapowiada sie bardzo ciekawie. podziwiam tą precyzje. i z aparatem, i z koralikami jedno wytłumaczenie - złośliwość rzeczy martwych.
OdpowiedzUsuńa z bluzkami to tak zawsze robię, nim bluzka pójdzie na ścierkę lub do śmieci wszelkie ładniejsze guziczki, koraliczki, hafty i inne ozdóbki trafiają do pudełeczka ;)) powodzenia i oby koraliki szybko dotarły :)
Dziękuję za jak zawsze wszystkie ciepłe słowa :), pani Ewo, oczywiście że będę podglądać na blogu co i jak, poza tym zawsze mogę przebiec się do MOK-u i poczytać czy coś nie pisze, spacer to dobra rzecz, aż się sama sobie dziwię, że wcześniej nie pomyślałam o tym, że by tam zerknąć :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że zrobiłaś zdjęcia w trakcie, są bardzo interesujące. Całość zapowiada się atrakcyjnie, więc czekam na zakończenie :)
OdpowiedzUsuńTeż mi chodzi po głowie pomysł na naszyjnik w tym stylu, tylko chcę wykorzystać turkusy i całość wyszyć zielonymi, niebieskimi i czarnymi koralikami. Już widać, że ten naszyjnik fajnie wyjdzie :)
OdpowiedzUsuń