Pierszy raz odważyłam się zrobić większe kolczyki składające się z dwóch części. Podobają mi się i myślę, że popełnię takich więcej.
Drugie nie są aż tak długie, też składają się z dwu elementów, ale inaczej połączonych. Rozważałam doczepienie im jeszcze jakichś frędzlo-ogonów na dole, ale w końcu uznałam, że co za dużo to nie zdrowo i ostatecznie para o nazwie Ishya wygląda tak:
A na koniec jeszcze cała moja indyjska "kolekcja" w komplecie:
Wydaje mi się, że powoli staję się gotowa na zrobienie czegoś większego niż koczyki czy wisiorek. Może już niedługo powalczę z jakąś nieco bardziej skomplikowaną kolią. Zapewne nie będzie to jutro, ani pojutrze, ale zima jest długa i pewnie do wiosny coś mi się uda zrobić :).
Samali są świetne:) cudne połączenie kolorów, a razem z bransoletką stanowią piękny komplet:))
OdpowiedzUsuńFantastyczny komplet :) obie pary kolczyków są cudne :)
OdpowiedzUsuńWalcz Kochana, walcz, kolia na pewno będzie piękna, sądząc po tym ślicznym różowiutkim zestawiku.
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tym komplecie! :)
OdpowiedzUsuńcałośc wygląda rewelacyjnie, czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńJAkie piękne pastele, a wykonanie?wow.Z drugiej strony kolia???to ciekawe ile czasu może zająć stworzenie takiego cuda?pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńno mnie to pewnie dłuugo, bo ja zwykle do wszystkiego mam długi ogon, więc zanim się wezmę za realizację planu trochę wody w rzekach pewnie popłynie :) i dziękuję Wszystkim za miłe wpisy :))
UsuńPrzepiękny ten komplecik:))Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPiękne i jakie misterne! Zapraszam do mnie po wyróżnienie http://maneruki.blogspot.com/2012/09/blog-award.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!