...to jeszcze nie koniec, bo brakło mi cierpliwości do zrobienia kuleczek ze wszystkich kolorków jakie mam, ale co się odwlecze to nie uciecze. Te pojadą ze mną jutro, wyjeżdżam bowiem na weekend, i zostaną rozdane jako drobne upominki. A potem zrobi się nowe :D.
No i centralna część mojego nowego dziecka prezentuje się już tak...
Jak już wspominałam metoda "na oko" nie sprawdza się w hafcie koralikowym, zwłaszcza w takim gdzie ma być symetrycznie. Wydaje mi się jednak, że drobna niedoskonałość w owej symetrii, widoczna na zdjęciu, nie szkodzi zbytnio mojemu wytworkowi. Teraz musi jeszcze poczekać na wieszadło, bo przy uzupełnianiu koralików nie dostałam tych w czarnym kolorze. Tak, też się zdziwiłam. Gdyby chodziło o inny kolor, nie zdziwiłoby mnie to tak bardzo, bo czarny to taki pospolity popularny kolor, a tu masz wyszła partia i klapa. Dzisiaj widziałam już uzupełnione w jednym sklepie, ale jak szukałam tydzień temu, to nigdzie nie było tych, które akurat były mi potrzebne. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło... zamówię czarne, a przy okazji... no bo przecież jednego, czy tam dwóch opakowań się nie opłaca :D. Do zobaczenia w przyszłym tygodniu, o ile zrobię coś nowego, bo przez weekend planuję totalne lenistwo i miłego wypoczynku niedzielnego i Wam wszystkim życzę :)
Kuleczki świetne, ja się za nie zabieram od kilku miesięcy i efektów jak nie było tak nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śliczne te cacka:)
OdpowiedzUsuńAleż cudowności nam dziś pokazujesz! Kolczyki bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńjak zwykle same cudeńka :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładna biżuteria... pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuń