Klatkę swoją oczywiście posiada, ale siedzi w niej tylko wtedy kiedy musi, tzn. kiedy zostanie tam zapakowany, np. gdy wszyscy wychodzą z domu. Wystarczy jednak przekręcić klucz w zamku, a natychmiast domaga się, aby go z niej wypuścić.
Lizak zajął w naszym domu puste miejsce, jakie pozostawiła po sobie Sara, której czas dobiegł kresu dwa lata temu, a która trafiła do nas kilka lat wcześniej, już jako dorosłe stworzenie.
No i taki zwierzakowy wpis mi dzisiaj wyszedł :). Po prostu chyba jakaś taka aura jest, bo kompletnie nie mogę się zmobilizować do pracy. Leży sutasz, moje myszki i motylki z masy solnej czekają na lakierowanie, a kilka innych pomysłów i planów na realizację. Tymczasem zaglądam dzisiaj na bloga i widzę licznik odwiedzin z ładną liczbą "999".
Czas na candy :), ale tak ważna rzecz wymaga osobnego wpisu i tak właśnie będzie :).
Jaki milusiak :-)
OdpowiedzUsuńSliczny kroliczek(u mnie kroluja dzis filcowe)Przepiekna sunia-bardzo szkoda ze juz za teczowym mostem.
OdpowiedzUsuńPiękna piesia, a króliś przesłodki, taki ma piękny pysio, że tylko całować! :)
OdpowiedzUsuń