Czasem czuję też potrzebę, żeby zrobić coś bardziej tradycyjnego i banalnego. Pogrzebałam więc w moim kuferku (mocno już przetrzebionym, oj trzeba będzie jakieś uzupełnienie zrobić ;)) i zrobiłam coś dla miłośniczek kociaków :)
Mam jeszcze w zanadrzu coś, co od jakiegoś czasu ogromnie mnie kusiło, by tego popróbować, ale to zaprezentuję w następnym poście. A teraz czas dla Lizaka, bo właśnie przykicał i tarmosi mnie za nogawkę, domagając się porcji pieszczot :D.
Oj, cudne te sutaszki. Tradycyjne też fajne. Lizaczka proszę ode mnie podrapać za uszkiem. Za lewym. :D
OdpowiedzUsuńSpoglądam sobie na posta i widzę, że niebiesko owszem, a zielono mi się gdzieś zagubiło, nic to doda się w następnym ;), Lizak był drapany za oboma uszami bo się w końcu łobuz na kolana wpakował i nie dał szyć ;)
OdpowiedzUsuń