Wieszadełka oczywiście na szyję są. Jeden w zieleniach, drugi taki rudy wyszedł. W domu został już tylko rudy, co mnie nie dziwi, bo zielony mnie też bardziej się podoba ;).
I na okrasę Lizak rezydujący na moim osobistym foteliku :D:
Dziękuję z wszystkie miłe słowa :) Janola, ja tam mało kiedy planuję to co mam zrobić, biorę po prostu materiały a potem wychodzi "coś", czasem lepiej czasem gorzej ;)
Wauuu, son preciosos!!! Me encantan!!!
OdpowiedzUsuńŚliczne :) szczególnie zielony prześliczny :) w moich kolorach :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmoim faworytem jest wisior nr 2
OdpowiedzUsuńZielony - marzenie ;) Przepiękny.
OdpowiedzUsuńPomysłowe i śliczne;-)
OdpowiedzUsuńA mnie rudy ;-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, bo sama cienka jestem w te klocki. Piasek pustyni czeka na pomysł...
Pozdrawiam
delikatne i bardzo urocze szczególnie jak dla mnie pierwszy:)
OdpowiedzUsuńDziękuję z wszystkie miłe słowa :) Janola, ja tam mało kiedy planuję to co mam zrobić, biorę po prostu materiały a potem wychodzi "coś", czasem lepiej czasem gorzej ;)
OdpowiedzUsuńPiękne są ,a Lizak kochany,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNaszyjniki piękne, ze względu na kolorystykę bardziej do gustu mi przypadł zielony, ale drugi także jest piękny. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawy serialowej.