poniedziałek, 27 maja 2013

Koniki, kolczyki i inne zaległości

Powrócił z wojaży mój aparat a wraz z nim kilka fotek. Zacznę od kolczyków, które są kompletem do zawieszki. Nie trudno zgadnąć do której, bo ich forma jest taka sama tylko rozmiar użytych kaboszoników nieco mniejszy.





Nieszczęsny aparat zostawiłam na przyjęciu komunijnym mojego chrześniaka. Na zdjęciu od lewej: moja siostra, bratowa i ja.



Moja siostra, ma za płotem urocze sąsiedztwo i nie mogłam sobie odmówić małej sesji :)






Konik, jak pobrykał i się najadł, uciął sobie drzemkę pośród kwiatków :)

U mnie za oknem niestety tylko kwiatki, za to nocami śpiewają słowiki :)


niedziela, 19 maja 2013

Hirni i Kalyani

Nabyłam troszkę akrylowych kaboszonów w różnych kolorkach. Powstało z nich to i owo i powstanie coś jeszcze, ponieważ dopiero zaczęłam z nimi pracować.
Tymczasem to, wisiorek w odcieniach fioletu, który nazwałam Kalyani:


Są też do niego kolczyki... niestety, z powodu mojego roztrzepania, fotka kolczyków wraz z aparatem i samymi kolczykami zostały w Krakowie, gdzie byłam tydzień temu. Jak tylko aparat szczęśliwie powróci z wojaży na domowe śmieci wstawię przedstawię i kolczyki do kompletu.

Pora na owo. Oto kolczyki Hirni:



Kaboszoników w tym kolorze mam jeszcze kilka i mam zamiar z nich zrobić także bransoletkę i wisiorek, zobaczymy, może jeszcze jedne kolczyki. Taka mini kolekcja ;)


czwartek, 9 maja 2013

Zdolny Jarosław

Wybrałam się wreszcie na cotygodniowe spotkanie pasjonatów rękodzieła w naszym Jarosławiu. Ależ tam Panie i Panowie (tak, tak, utalentowani Panowie też u nas są i spotkania nie są bynajmniej wyłącznie babskie) cudeńka robią. Niech, zaświadczy kilka pstrykniętych fotek:
Butelka ozdobione decupage przez Panią Asię

i słoiczek Pani Marzeny


i kolejna butelka Pani Asi



I  jeszcze śliczne koszyczki plecione przez Panią Anię.














I jeszcze mnóstwo innych śliczności było. Ubolewam, że umknęło mi pstryknięcie cudnych sutaszowych sówek, ale może się uda za tydzień. Sama też coś tam robię i oto moje kolejne "dziełko", kolczyki Elatha.



poniedziałek, 6 maja 2013

Bajka znana

... o szewcu, rzecz jasna, co to, wiadomo co... Ja tam już w swoim skarbczyku wprawdzie mam swoje własne wytwory, ale że od przybytku głowa nie boli, a za tydzień trza wystąpić na komunii chrześniaka... powstała para kolców, z nocą kairu, o nazwie Chandni:



Zależało mi żeby nie były zbyt pstrokate i ostatecznie zdecydowałam się na monokolor. Postanowiłam sobie, że nie będę z tych szewców, co to na bosaka latają. Kupców na rękodzieło jak na lekarstwo, to się sama nim obwieszać będę, a co. Może tym sposobem uda się jednak kogoś skusić ;). Podjęłam też poważną pracę zarobkową na etacie, przez co na dłubanki troszkę mniej czasu chwilowo, ale za to już mam wielkie plany, czego to ja sobie nie nakupię, dla rozwijania swojej pasji, rzecz jasna :). Pozdrawiam wszystkich :)