Zajrzałam przed chwilą w pocztę i znalazłam tam wiadomość, która mnie zdziwiła. Wiadomość brzmi tak:
"Witaj,
trafiłam na Twoje prace przypadkiem i serce mi się ścisnęło na widok cen. Rozumiem, że czasem sprzedaje się niemal po kosztach, ale takie prace za takie grosze? W ten sposób nie tylko sobie robisz krzywdę, ale przy okazji psujesz rynek. Sama jestem beaderką i wiem, że niełatwo sprzedać prace w tej technice w Polsce, no ale bez przesady :/
Sol"
Odpisałam to:
"Droga Sol
Bardzo dziękuję za słowa uznania wobec moich prac. Gdybym chciała sprzedawać moje prace licząc jedynie koszt użytego materiału ceny musiałabym mieć co najmniej 3-krotnie niższe. Doskonale wiem jakie są ceny tego rodzaju przedmiotów w galeriach artystycznych. Na ich cenę tam wpływa przede wszystkim marża jaką narzucają galerie, a jak zapewne wiesz mała to ona nie jest. Poza tym wiele z nich wykonywanych jest przez osoby prowadzące działalność gospodarczą, co też powiększa koszt finalnego produktu. Wykonują też często osoby z wykształceniem i tytułami artystów plastyków i z użyciem szlachetnych kamieni i metali, co również musi mieć wpływ na cenę. Żaden z tych przypadków mnie nie dotyczy. Sprzedając poprzez sklepik na stronie
otwarte.24.pl nie ponoszę żadnych kosztów związanych z wystawieniem czegokolwiek na sprzedaż, nie muszę więc narzucać żadnej marży, nie prowadzę działalności gospodarczej, więc jej koszty mnie nie dotyczą, używa ogólnie dostępnych materiałów, najczęściej jest to szkło, czasem minerały, nie jestem artystą plastykiem tylko samoukiem i pasjonatką rękodzieła. Nie ponoszę też żadnych kosztów na reklamę. Moje ceny kalkuluję, licząc koszt tych materiałów oraz czas jaki poświęcam na wykonanie pracy. Nie sądzę bym komukolwiek psuła rynek. Nie jestem stratna na tym co robię, a co za tym idzie uważam, że moje ceny są odpowiednie do moich prac.
Pozdrawiam serdecznie,
Katarzyna Łupina"
Powiem tak, trochę mnie zaskoczył ten zarzut o to, że komuś robię krecią robotę słabo się ceniąc. Same też zajmujecie się rękodziełem, czasem sprzedajecie swoje wyroby, dlatego jeśli znajdziecie chwilkę wolnego czasu, proszę zerknijcie do mojego
SKLEPIKU , do działu "biżuteria artystyczna" i wypowiedzcie się, czy naprawdę moje ceny są tak żenujące? Od osoby, która prowadzi realną działalność gospodarczą usłyszałam, że moje ceny są dobre, bo konkurencyjne. Może jednak niesłusznie się obruszam o tę uwagę i faktycznie psuję Wam rynek? Jak to właściwie jest?
A na koniec, żeby tak frustracyjnie nie było, pokażę co wydłubałam już w nowym roku:
...kolczyki...
...i pierścionek.
Chyba mogą być kompletem, chociaż nie robiłam tego jako komplet. Nazywają się Bianka ze względy na kolor. Pomyślam, przy ich robieniu, że przydałby się zaopatrzyć w jakiś impregnat do sutaszu. Cóż pomyślę o tym i wrzucę sobie w koszty ;)