czwartek, 28 kwietnia 2011

Wygrane candy

Moje pierwsze :D, mam nadzieję, że nie ostatnie. Piękna karteczka ze zdjęcia przyszła tuż przed świętami, a długą drogę przebyła. W przedświątecznym rozgardiaszu nie było kiedy pstryknąć fotki i tak to umknęło mojej uwadze, że dopiero dzisiaj się chwalę. Pięknie dziękuję za miły upominek Joli z bloga U AJOLKA. Karteczka wygląda tak:

Wszystkim w domu się bardzo podobała :))


Bransoletka z wczorajszego wpisu ku mojemu zaskoczeniu trafiła na wystawkę w zaprzyjaźnionym sklepiku. To takie fajne miejsce, gdzie spotykają się dłubacze mojego gatunku. Szkoda, że lokalik jest maleńki, bo jak nic pasowałyby tam ze dwa stoliczki i ekspres do kawy ;), oprócz wszelkiej maści towarów pasmanteryjnych, włóczek nici do haftów, wstążeczek itd., zwłaszcza w okresach stroikowo ozdobnych jak np. minione święta. Kolejki tam były przed świętami okropne, ale za to atmosfera w kolejkach fantastyczna, powymieniałyśmy się doświadczeniami, uwagami, poradami wzajemnymi itp. Świetne miejsce, w moim mieście, wprawdzie nie jedyna pasmanteria, ale jedyna, w której jest wszystko, a przede wszystkim jedyna z duszą :).

środa, 27 kwietnia 2011

Wiosenna

Skończyłam tę bransoletkę i zgodnie z obietnicą wrzucam. Nie do końca jest taka, jaką ją sobie zaplanowałam, ponieważ okazało się, że w moim kuferku brak pewnych elementów, ale nic to. Zostaje w domu bo mnie się podoba. Przymierzyłam się do niej i nie zamierzam oddawać jej nikomu :)


Może nawet dorobię sobie do niej kolczyki, jak tylko uzupełnię braki tasiemkowe :D. Troszkę przekłamane są kolory na zdjęciu. W rzeczywistości jest bardziej zielona, zwłaszcza środkowy sznureczek, który wygląda tutaj jakby był szaroniebieski, a jest jasnozielony. Tak to jest, jak się pstryka w pośpiechu. Jeżeli uda mi się zrobić ładniejsze zdjęcie, z lepszymi kolorami to wymienię :).
I winna jestem jeszcze posta Ajoleczce z bloga U AJOLKA, od której z okazji wygranego candy dostałam jeszcze przed świętami śliczną karteczkę :). Skleroza nie boli, ale za to wstydzić się z jej powodu trzeba, obiecuję, że jutro będzie zdjęcie i pościk :D.

wtorek, 26 kwietnia 2011

Ogródeczek

Też mam ogródek, wprawdzie w pigółce, ale jest. Posadziłam kwiatki jeszcze przed świętami, ale nie było ładnej pogody żeby im fotkę pstryknąć, a w święta słonko wyszło i jest.
 Nad nimi wiszą jeszcze dwie skrzynki, ale na razie puste, to się nimi chwalić nie będę. Nie mam talentu do tworzenia pięknych kwiatowych kompozycji, lubię jednak jak mi na balkonie coś rośnie :)). A poniżej, co rośnie pod moim balkonem:


 

Spodobało mi się to wiosenne połączenie zieleni i żółci. Mleczyki pod balkonem kwitną jak szalone i cieszą oko. A jak się Lizak ucieszył, że wreszcie są, po długiej zimie. Lizak to nasz domowy pieszczoch, królik i jak na królika przystało gorąco kocha mleczyki.

No, i na koniec moje pierścionkeczki, jeszcze przed świętami zrobione:


Zielono żółta "łączka" podsunęła mi pomysł na bransoletkę. Już zaczęłam ją robić, oczywiście jak skończę pokażę ją światu.
Poświąteczne pozdrowienia dla Wszystkich blogowych Wędrowców :)).

piątek, 22 kwietnia 2011

Święta, Święta

Wszystkim, moim Gościom blogowym wspaniałych Świąt życzę :D


i do zobaczenia ponownie po czasie świątecznym :)

czwartek, 21 kwietnia 2011

Druciaki

Naokręcałam się tego drutu aż mnie paluchy bolały. Oczywiście żaden tam wirre coś tam, chociaż tego też chętnie bym spróbowała. Niestety drucik, w którego posiadaniu jestem obecnie, absolutnie się to tej techniki nie nadaje. Za to do wariacji w rodzaju tego, co pod tekstem jest doskonały. Koraliki są plastikowe i dobrze (chociaż nie przepadam za plastiowymi i niezmiernie rzadko ich używam), bo w sumie drucik, chociaż cienki swoją wagę ma. Ze szkłem byłyby chyba zbyt ciężkie.

I jeszcze jakiś starszy sutaszyk. Zrobiony jako jeden z pierwszych. Fotka się gdzieś wcześniej zawieruszyła. Wzorek bardzo prosty, ale sympatyczny, ja w każdym razie je lubię :)

wtorek, 19 kwietnia 2011

Turkus w turkusach

Oprawiłam w tasiemki turkusiki. ostatnio zdecydowanie wszystko u mnie w niebieskich tonacjach. Jakoś tak wyszło, że w zaprzyjaźnionej pasmanterii był największy wybór niebieskości, no teraz mam na niebiesko, ale korcą mnie też inne barwy. Czerwienie na przykład, albo ogniste pomarańcze i słoneczne żółcienie. Na razie jednak turkusik.

I jeszcze jedno z wcześniejszych "dzieł". Oczywiście i to niebieskie, ale z dodatkiem czerni, co całość zdecydowanie przyciemniło. Kolczyki i naszyjniczek wg jednego wzorca.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Smoluchy

Zrobiłam sutaszowe smoluchy, z masy perłowej i hematytu. Troszkę są cięższe niż moje poprzednie sutasze, więc zawiesiłam je na zamkniętych biglach. W planie miały być bigle angielskie, ale wyszły... jednak na takich kolczyki też nie wyglądają źle. Sprawdziłam na osobistym uchu ;)

Za to kolejne są bardzo leciutkie, chociaż dosyć długie. Zrobione z brokatowych kuleczek na lince. Zrobiłam je jakiś czas temu, ale tutaj ich chyba jeszcze nie było.
 Ach, i jeszcze zadebiutowałam ze swoją stroną na facebooku, będzie mi niezmiernie miło jeśli ktoś mnie tam "polubi", o TUTAJ

sobota, 16 kwietnia 2011

Figaro

Zrobiłam pierścionek, no i że imię mieć powinien to został z wszelkimi wymogami sztuki ochrzczony mianem "Figaro". Troszkę się przy nim nadłubałam, bo to taki drobiazg, ale generalnie jestem z niego bardzo nieskromnie zadowolona. Oto Figaro, z prawej z lewej i od spodu:


czwartek, 14 kwietnia 2011

Warsztacik



 Jakoś tak poczułam potrzebę bliższego przedstawienia się odwiedzającym mój blogowy zakątek. Proszę się nie lękać, to nie będzie autobiografia ;). W związku z rzeczoną potrzebą pstryknęłam wczoraj zdjęcie mojego "warsztaciku". Moim marzeniem byłoby mieć, maleńki chociaż, pokoik, w którym zgromadziłabym swoje szpargały, poupychane w tej chwili gdzie popadnie. Jak widać na załączonym zdjęciu, ze swoimi dłubankami najczęściej ląduję w kuchni. W pokojach póki co, rządzą mąż i dzieci :).


A teraz moja wreszcie ukonczona "kolekcja" szydełkowa:



Zdjęcia same się poukładały i za nic nie chca sie dac poukladac po mojemu, trudno tak musza zostac, w dodatku klawiatura mi sie przestawila i zaginely mi polskie znaki ;(.

środa, 13 kwietnia 2011

KONKURS ARKADII

Piękne,  prawda? Ten cudny naszyjnik wykonała Arkadia, jako pracę na międzynarodowy konkurs. Zdjęcie  pochodzi z Jej bloga - Skarby Arkadii-Beading. Pozwoliłam sobie je zapożyczyc bez pytania, aby skierowac prośbę do osób odwiedzających mojego bloga: WSPOMÓŻMY JĄ SWOIMI GŁOSAMI. Praca jest wystawiona w galerii Design Galery pod tytułem: Dream of Paradise - By Alicja Mierzejewska from Poland. Możemy głosowac codziennie jeżeli mamy zmienne ip komputera,jeżeli nie to i tak każdy oddany głos jest cenny.  Klikajmy opcję "love" - tę z maksymalną ilością przyznawanych punktów :)).

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Na kolorowo

Wytrząsam z pudełek po trochu różne resztki i tym razem z tego wytrząsania wyszło takie kolorowe coś:
...jak wisi, to wygląda o niebo lepiej niż na leżąco ;)

I jeszcze takie gronka zrobiłam dla córki, dawno już, ale jakoś mi tak umknęły i nie pokazywałam ich tutaj jeszcze:

sobota, 9 kwietnia 2011

W bieli

A tutaj przedstawiam bielutkie kolczyki o wdzięcznej nazwie Blanca. Też sutaszkowe. Jakby ktoś się zastanawiał to zdjęcia są kolorowe, nie czarno-białe. Po prostu koczyki leżą na popielatej tkaninie.



Planuję zrobić jeszcze do nich bransoletkę lub naszyjnik, ale kiedy to będzie. Zwykle do każdego planu dłuuugo się zabieram. Jestem potwornie niesystematyczna i pracuję zrywami, ale jak wykombinuję drugi element do kompletu, to z pewnością go pokażę :).

Petra i Monica

Moje pierwsze broszeczki, Petra i Monica. Lubię nadawać nazwy swoim rękoczynom, nawet jeśli są one banalne i niezbyt wyszukane, lubię i już ;).
Ta po lewej z dyndadełkiem to Monica, a po prawej, z rządkiem ciemnych koralików to Petra. Sutasz ma tę dobrą stronę, że nawet z tego co nie do końca wyjdzie, da się coś wykombinować, na przykład broszki ;). I jeszcze osobista prezentacja moich najnowszych "córek":

Petra:


Monica:

piątek, 8 kwietnia 2011

Letnio - plażowo

Wiem, że do lata jeszcze trochę czasu, ledwo wiosna dotarła do nas, ale wygrzebałam wczoraj z głębin mojego kuferka jakieś leżakujące tam muszelki i powstało coś w sam razm na plażę ;).

bransoletka na drucie pamięciowym...
...i naszyjnik na sznurku
Nie stanowią kompletu ale ze względu na podobną kolorystykę i materiał, z którego są zrobione całkiem nieźle się ze sobą komponują.
Przyszły dzisiaj zapinki do broszek, idę więc pomocować się z mocowaniem. Będzie to swoista premiera, ponieważ broszek jeszcze nie robiłam. Teraz zaś przygotowałam sobie dwie sztuki z sutaszu, co to miały być kolczyki, ale nie wyszły ;). Zobaczymy jak wyjdą w roli broszek...

Nocna łza

Dostałam kiedyś z jakimś miksem koralików wielką szklaną, granatową kroplę. Nie dość, że tylko jedna, to jeszcze dosyć ciężka, więc o zrobieniu z niej kolczyków mowy być nie mogło, nawet gdyby się gdzieś druga przytrafiła. Dokupiłam do niej w końcu wstążki, satynową i szyfonową, pod kolor i wyszedł taki naszyjniczek.

Dostałam już potrzebne informacje od luki, paczuszkę postaram się wysłać dzisiaj :)

czwartek, 7 kwietnia 2011

Śmietniczek

...tak właściwie powinnam zatytułowac swojego bloga. Miała tu byc tylko biżuteria, ale co tam, trochę urozmaicenia nie zaszkodzi ;). Świecidełek chwilowo nie ma, bo czekam na dostawę zamówionych materiałów, to w międzyczasie pokażę moje obrazeczki, co to już parę lat leżakują sobie grzecznie w szufladzie, oczekując na swój "wielki dzień". Niech więc dostaną swoje 5 minut.

 
Mam jaszcze kolekcję zwierzaków nadających się znakomicie do pokoju malucha, też leżakują od lat. Dzisiaj ponuro i plucha, ale jak wyjdzie słońce pstryknę im też fotki i pokażę :)

środa, 6 kwietnia 2011

Wyniki candy

Czas zabawy dobiegł końca, co ze smutkiem oznajmiam Wszystkim. Nie dla Wszystkich jednak to czas smutny. Kto będzie się cieszył? Zaraz się dowiemy :). Losy zostały przygotowane ręcznie, wszak tematem bloga jest rękodzieło ;), o właśnie tak:
 

a następnie ładnie poskładane, czy też raczej ładnie zmięte i umieszczone kieliszeczku do jajek, robiącym za bęben maszyny losującej ;):

  

i z kieliszka (z zamkniętymi oczami) wydobyłam szczęśliwca:

którym, czy raczej którą jest luka, właścicielka bloga Niecodzienna
Serdecznie gratuluję, słodką paczusię wyślę jak tylko dostanę dane, dokąd ma jechać :)).

Bardzo dziękuję Wszystkim osobom, które wzięły udział w zabawie. To moje pierwsze candy i przyznaję, że miałam trochę tremy ogłaszając je. Nie byłam pewna czy ktokolwiek się zapisze, cieszę się ogromnie, że mnie znalazłyście i zapisałyście się, miałam dzięki temu okazję by odwiedzić i poznać treść sympatycznych blogów i po podziwiać Waszą twórczość. W początkowym założeniu ten blog miał zawierać jedynie suchą informacyjną terść, dzięki Wam, trochę się to jednak zmieniło i dobrze :)
Generalnie bardzo mi się te zabawy spodobały i to pierwsze na pewno nie będzie ostatnie, więc zapraszam już na zaś na przyszłe w bliżej nie określonej przyszłości, okazja znajdzie się na pewno, a jak nie, to zawsze może być okazja z okazji okazji :D. Pozdrowienia dla Was :)

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Z braku tasiemek

W sumie to tasiemki by się znalazły, bardziej mi doskwiera brak koralików takich jakie bym widziała w tasiemkowej oprawie, trudno trzeba poczekać. Za to znalazłam jeszcze trochę łańcuszków i wydłubałam z nich taki komplecik. Czerwony...


i takie kolczyki:
fajnie wyglądają, takie srebrne firanki :).

sobota, 2 kwietnia 2011

Obiecane

Skończyłam i popstrykałam, to mogę przystąpić do chwalenia się. Na pierwszy ogień pójdzie naszyjniczek, właściwie to wisiorek na sznureczku, co się będziemy szczegółów czepiać ;):

we fioletach. Trochę ciemny, ale użyłam tego co miałam pod ręką, zresztą w tych barwach moim nieskromnym zdaniem całkiem nieźle wygląda.

A teraz kolczyki, te już zdecydowanie w weselszych kolorach:











Od spodu je ładnie wyfilcowałam przy użyciu porządnego klajstru. Nawet przyzwoicie to wygląda, chociaż miałam wątpliwości co do użycia kleju.










I jeszcze jeden naszyjniczek, tym razem na niebiesko:

Właściwie to też miały być kolczyki, ale trochę nie wyszły tak jak sobie zaplanowałam (cóż, jednak brak wprawy) i przerobiłam je na naszyjniczek. Osobiście jestem zachwycona tą techniką. Możliwości jakie daje są praktycznie nieograniczone, zarówno jeśli chodzi o wzory, jak i o kolorystykę. Chwilowo jednak będę musiała przystopować, ze względu na brak odpowiednich koralików do oprawy, co napawa mnie ogromnym smutkiem, bo jak mnie coś wciągnie, a sutasz mi wyjątkowo leży, to mogłabym to robić dniem i nocą, byle było z czego, z krótkimi przerwami na sen ;). Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma, więc póki nie zamówię sobie odpowiednich materiałów, powykańczam tymczasem wreszcie moje szydełkowe zawieszki do kolczyków. A dzisiaj dobrej nocki wszystkim życzę :))).